Nie zaczyna się blogów w patetyczny sposób.
Chwila, to nie jest początek.
Można powiedzieć, że jestem specjalistką w tworzeniu stron widem, wiszących w sieci i czekających na moją litość. Znikome poczucie kontroli nad czymkolwiek jest w tej chwili wskazane, kiedy wydaje mi się że moja przyszłość jest wielką czarną dziurą, której zdecydowanie nie potrafię opanować.
Dzisiejszy dzień jest wyjątkowy z kilku powodów.
Przede wszystkim zaczynam pisać cokolwiek dla siebie samej, po długiej, długiej przerwie. Wszystko przez szkołę. Było tyle rzeczy które musiałam zrobić, a raczej planowałam zrobić, że skutecznie odrzucało mnie od kartek i długopisów. Teraz szkoły nie ma, nie ma praktycznie niczego, i chęć do robienia czegoś zdecydowanie zmusza mnie do robienia tego co robię, a co wyszło mi raz w życiu - pisania bloga.
Kolejną istotną rzeczą jest "kill", nowy singiel (o ile w ogóle można to tak nazwać) jednego z najciekawszych i najlepszych projektów muzycznych ever, i mojego osobistego odkrycia liceum - iamamiwhoami. Wiem, nazwa jest dziwna i pewnie przywodzi na myśl nazwy nadawane plikom, kiedy nie ma się pomysłu, a trzeba się szybko zdecydować.
Otóż absolutnie nic nie jest w ich muzyce i filmach przypadkowe. Na pierwszy rzut oka może się wydawać lekko zagmatwane i trudne do ogarnięcia, ale zapewniam że warto przeżyć tę podróż od samego początku, wszystkie filmiki są dostępne na profilu yt, polecam. Na poprzednią piosenkę czekałam 10 godzin, na szczęście ta pojawiła się w internecie dużo szybciej.
Another one - po roku wyciągnęłam rower i jestem z siebie dumna. Ponadto mam ambitny plan porannego joggingu, ale co z tego wyjdzie... Zawsze lubiłam się ruszać, ale od kiedy jestem stara nic nie jest takie samo. Hihi.
Zakupy robiłam ostatnio miesiąc temu, i chodziło niestety o białe bluzki na matury - nie jest to temat zbyt ciekawy. Za to w zeszłym tygodniu, jako uczczenie zakończenia, ymm, let's say "przygody" z liceum wybrałyśmy się z dziewczynami do dużego sh w centrum, z którego wróciłam z bluzką w dziwnym kolorze i spódnicą w kolorze jeszcze dziwniejszym, ale byłam z siebie potwornie zadowolona.
Skoro już umiem wstawiać zdjęcia chyba powinnam znaleźć ładowarkę do aparatu. Albo ją w ogóle kupić ;>
czy ta bluzka jest ceglana czy koralowa *_________*. niech ten blog nie będzie widmem proszę :<
OdpowiedzUsuńczy mówiłam Ci jak bardzo podoba mi się Twoja ściana? <3
koralowa, ma dokładnie taki kolor jak mankiet od rękawa, góra zdjęcia jest trochę przekoloryzowana... postaram się, u know <3
Usuńhaha, mówiłaś, cieszę się! dzisiaj przyjechało biurko które jest praktycznie deską z nogą, tata ma je jutro wnieść, znowu będę miała masakrę w pokoju ^^
cool video!
OdpowiedzUsuńcheck out my blog and, if you want, let's follow each other on GFC or Bloglovin' or both ;)
www.LAByDiana.com
it would be great ;>
UsuńThanks for sharing this video, amazing!!
OdpowiedzUsuńLove your shirt too, the color is so pretty <3
Thanks! I wasn't sure about the color, nevertheless i'm glad i bought it ;>
UsuńDobrze pisać dla siebie, pamiętam to miłe uczucie ale sama aktualnie nie mam czasu :(
OdpowiedzUsuńBluzka wygląda fajnie ale osobiście bym się w niej 'nie czuła'.
Też już nie pamiętałam kiedy to robiłam, zapomniałam nawet jakie to przyjemne, zawsze miło do tego wrócić ^^
UsuńThanks for following me. I am following you back on gfc and bloglovin with pleasure ;)
OdpowiedzUsuńwww.LAByDiana.com
love the orange shirt! Very bright and pretty:)
OdpowiedzUsuńwould you like to follow each other?
A
xx
http://epiquemoi.blogspot.com
Hello dear,
OdpowiedzUsuńmaybe you would like to follow each other's blogs with GFC or via bloglovin? or even both?
wolffashion.blogspot.com
have a nice day!
gV
@Gabrielle @Anthea yep, sure! ;>
Usuń